SPROSTOWANIE POGŁOSEK O MOIM RZEKOMYM MASZEROWANIU W JEDNYM SZEREGU Z FASZYSTAMI PODCZAS MARSZU NIEPODLEGŁOŚCI „CHCEMY BOGA”:
Chciałabym sprostować wszystkie pomówienia o tym, że maszerowałam „w jednym szeregu”, czy „ramię w ramię z faszystami” podczas Marszu Niepodległości „Chcemy Boga”. Pragnę zwrócić uwagę wszystkim posądzającym mnie o to, że nigdzie nie powiedziałam, że brałam udział w pochodzie. Tego typu stwierdzenia były tylko błędną interpretacją moich działań przez komentujących. Zamiast maszerowania w pochodzie, krążyłam na obrzeżach wydarzenia pomiędzy sceną a Rondem Waszyngtona rozmawiając z ludźmi wracającymi lub idącymi na event. Owszem, widziałam co się na dochodzącym do stadionu marszu działo, zarówno na scenie jak i wokół niej. Z mojej pozycji można było wiele zaobserwować: zarówno rzeczy dobrych (modlitwa ludzi z zagranicznymi flagami), jak i złych (nawołujące do przemocy okrzyki, wybuchające fajerwerki) jednak nie byłam ani przez chwilę fizycznie w poruszającym się przez miasto tłumie, a już na pewno w szeregu z faszystami. To właśnie na obrzeżu wydarzenia rozmawiałam z wracającymi z niego ludźmi i odbywały się z nimi moje interakcje, po czym skierowałam się stamtąd do kebaba, co obrazuje zamieszczone przeze mnie zdjęcie. Może dlatego nie widziałam wszystkiego co tam się działo i dowiedziałam się o tym w zasadzie dopiero z gazet (pomijając fake’owe informacje). Ciężko zatem określić czy byłam na marszu czy nie. Można to ująć tak: trochę byłam, ale i trochę nie byłam. Nie zmienia to jednak faktu, że na pewno z żadnymi faszystami nie maszerowałam a zamiast tego rozmawiałam z jego uczestnikami o ważnych sprawach, dyskutowałam z nimi i zjadłam kebaba. Bardzo podobało mi się hasło przewodnie, jako prostująca idea wyjściowa, która przez niektórych została swoimi działaniami przerażająco podeptana. Dziękuję wszystkim, tym z którymi mogłam odbyć rozmowy, tym, którzy na mnie nie krzyczeli i nie byli złośliwi, tylko spokojnie i cierpliwie ze mną rozmawiali, bądź wspierali i bronili, kiedy tłumaczyłam moje motywacje, bo wiedzieli, że nie mam żadnych faszystowskich itp. intencji. Myślę jednak, że podjęłam trudną próbę, a każda próba szukania niekonwencjonalnych dróg do poprawy świata nigdy nie jest łatwa i zawsze będzie budzić skrajne emocje. Ada